piątek, 13 czerwca 2014

Kolory

Kolorowe kamienie są piękne, bo są... kolorowe. 
Matka Natura stworzyła wiele cudów, a ludzie jej pomagają odpowiednią obróbką. Fasetowanie sprawia, że nawet rzeczny kamień będzie interesująco odbijał swiatło i sprawiał wrażenie świetlistego. Kiedyś rzadko fasetowano jaspisy, krzemienie czy agaty, bo chciano podkreślić ich pasmową strukturę, a poza tym ta zabawa nie była przeznaczona dla kamieni tak zwanych półszlachetnych. Teraz nie używa się już nawet w oficjalnej nomenklaturze takiego podziału - są kamienie jubilerskie i tyle. Większość kamieni zyskuje na takiej obróbce, przynajmniej według mnie, bo lubię w kamieniach właśnie ten blask i światło. Lubię też kolor, i nie mam tutaj na myśli efektów pracowitych chińskich rączek, które jak wściekłe farbują wszystko czy trzeba, czy nie trzeba. Nie wspomnę też o Hindusach, którzy także podfarbiają wszystko, ale to dosłownie wszystko, nawet jeżeli produkt wyjściowy i tak ma interesujący kolor. Lubię kamienie, którym Matka Natura nadała piękną. interesującą barwę. Dlatego dzisiaj karneol - agat o wybarwieniu od dymnego beżu, przez pomarańcz, czerwień, aż do ciemnej brązowawej ceglastej czerwieni. Labradoryt - który ma wewnętrzną tęczę i masa perłowa - czy to w postaci pereł Biwa, czy w postaci pereł barokowych, czy ciemnych drobnych perełek, która także pod wpływem światła emanuje blaskiem. Lubię także czysty głęboki odcień fioletu w ametystach (choć nie ręczę czy przy tych Hindusi nie majstrowali, bo kupując od Hindusów takiej pewności nigdy nie ma, przynajmniej w naszym targecie cenowym) i świetliste refleksy w cytrynach. A także wiosenne odcienie zieleni we frenitach i bardzo interesujący lekko przygaszony granat w iolicie. I po co farbować kiedy Matka Natura jest tak hojna?













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate